piątek, 13 stycznia 2017

Chapter 1

Pierwszy dzień szkoły już dziś. Czym prędzej wstałam z mojego łóżka kierując się do okna. Piękne wrześniowe promienie słońca wleciały do mojego pokoju. Pokierowałam się do łazienki biorąc szybki prysznic. Ubrałam się w mój szkolny mundurek. Zeszłam po schodach do kuchni i otworzyłam lodówkę.
-Hmmm... - powiedziałam sama do siebie zastanawiając się co przekąsić. Zdecydowałam się na mleko z płatkami. Po zjedzonym posiłku miałam jeszcze pięć minut do wyjścia. Weszłam szybko na górę po moją torbę i wyszłam z domu. Zaczerpnęłam świeżego powietrza. Przed domem czekała na mnie Rozalia.
-Cześć! - krzyknęła biegnąc w moją stronę przy czym delikatnie pocałowała mnie w policzek,
-Hej, skąd tyle radości? - zapytałam poprawiając moją torbę, która pod jej wpływem zsunęła mi się z ramienia.
-Ahh, tyle super chłopaków! - nie mogła przestać skakać. Momentami była bardzo dziecinna, ale uwielbiam ją, jest dla mnie jak siostra.
-Niby tak - powiedziałam dosyć obojętnie. Nigdy nie miałam chłopaka, więc nie wiedziałam jakie to uczucie być zakochanym.
-Nigdy nie byłaś zakochana? - zapytała ze zdziwieniem w głosie.
-Eh, w sumie to nie - odpowiedziałam. Po chwili ciszy Rozalia zaczęła rozmowę.
-Hmm, nie martw się. Jesteśmy jeszcze młode, będzie czas na miłość - odpowiedziała przytulając mnie. Nim się obejrzałyśmy, byłyśmy już przed liceum.
-Nowy rozdział w naszym życiu - powiedziałam łapiąc Rozalię za rękę. Kiedy przekroczyłyśmy próg poczułam falę ciepłego powietrza. Była tam ogromna ilość ludzi. Postanowiłyśmy, że pójdziemy znaleźć swoje szafki. Dostałyśmy kluczyki pocztą, jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego.
-Który masz numerek? - zapytała mnie Roza.
-180, a ty? - odpowiedziałam.
-Hmm 181 - rzekła.
-Ale super, już myślałam, że będziemy dalej od siebie - powiedziałam szturchając ją lekko w ramię.
-Chodźmy zobaczyć te szafki - krzyknęła ciągnąc mnie do nich. Rozalia od razu wpakowała tam masę swoich rzeczy, ja zostawiłam torbę i wzięłam tylko książkę do języka francuskiego. Usłyszałyśmy dzwonek na lekcję i czym prędzej poszłyśmy do sali. Na szczęście była jedna cała wolna ławka przy oknie.
-Chodź Roza - powiedziałam prowadząc ją do ławki.
-Witam wszystkich bardzo serdecznie, nazywam się Pan Farazowski i będę was uczył języka francuskiego - powiedział. Od razu go polubiłam, wydawał się bardzo sympatyczny.
-Może aby nie tracić czasu, otwórzcie książki na stronie pierwszej. Hmm.. kto powie mi jak powiemy po francusku 'Nazywam się...'? - ze względu na to, iż kocham francuski od razu podniosłam palec do góry.
-Tak? - powiedział wskazując na mnie palcem.
-J'appelle Koshioka - odpowiedziałam.
-Świetnie - odpowiedział posyłając ciepły uśmiech.
***
Po kolejnych kilku lekcjach wreszcie mogłam iść do domu, gdy nagle wpadłam na jakiegoś chłopaka. 
-Kentin? - zapytałam ze zdziwieniem. 
-Nie odzywałaś się przez całe wakacje, musiałem się dowiedzieć czy wszystko w porządku? - rzekł.
-Tak, ale co ty tutaj robisz? Nie miałeś być w szkole wojskowej? - powiedziałam.
-Skończyłem już i teraz będziemy uczęszczać do tego samego liceum. Nie uważasz, że to niesamowite? Przyjaciele od 13 lat - powiedział klepiąc mnie w ramię.
-To niesamowite, ale muszę iść już do domu. Zgadamy się później - rzekłam przytulając go i odchodząc. Byłam bardzo zdziwiona. Nie widziałam go aż 5 lat. Tak, wyjechał tam w wieku 13 lat. Nie mógł poradzić sobie z ciągłą krytyką, która szła w jego stronę. Nie pomijam faktu, że obsesyjnie jest we mnie zakochany. Poszłam dalej przez korytarz, nagle książka mi wypadła z rąk. Chciałam ją podnieść, ale ktoś był szybszy.
-Cześć, jestem Nataniel - odpowiedział wstając i podając mi książkę.
-Hej, ja jestem Koshioka - powiedziałam biorąc książkę z jego dłoni.
-Pierwszy dzień, co? - śmiał się.
-Tak - też zaczęłam się śmiać.
-Cóż, niestety muszę już iść, ale mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy - odszedł puszczając mi oczko. Chyba mu się spodobałam. Poszłam do mojej szafki. Otwierając drzwi uderzyłam kogoś w twarz.
-O jeju, przepraszam - powiedziałam łapiąc się za włosy. Był to chłopak w czerwonych włosach, ubrany był na czarno.
-Kurwa, uważaj trochę suko - krzyknął. Niezły ma charakter. Zgrywa twardego, ale w głębi na pewno są uczuciowi. Tacy są chłopacy.
***
Wróciłam do domu po męczącym dniu. W końcu mogłam się położyć i wyspać. Jednak w mojej głowie ciągle był Kentin, Nataniel i ... 

____
A więc mamy rozdział 1 ! 
Bardzo przepraszam za taką przerwę, ale musiałam się uczyć do popraw w szkole. Ostatnie kartkówki i sprawdziany. Musiałam się przyłożyć. Mimo tego mam nadzieję, że jesteście.
Do następnego! <3

piątek, 11 listopada 2016

Prologue

Mieliście kiedyś uczucie, że wszystko co robicie jest złe? Nikt nie potrafi docenić waszych starań, waszego zaangażowania? Eh, dokładnie tak czuję się w tym momencie. W ostatnim czasie moi rodzice bardzo się kłócą. Mam 18 lat, jestem 2 liceum, ponieważ poszłam nieco później do szkoły. Codzienne kłótnie nie pomagają mi w życiu. Rozważam przeprowadzkę do Paryża, to aż 470 km od mojego rodzinnego miasta, Londynu. Trudno, moi rodzice będą musieli to zaakceptować. Jestem dorosła chcę zadecydować o swoim życiu. Został tylko tydzień szkoły.

*** 
-Ahh, koniec szkoły, wreszcie! - krzyknęłam rzucając moją torbę w kąt. Usiadłam przy laptopie szukając ofert mieszkań w Paryżu. Zadecydowałam, że wyjeżdżam. Co prawda moi rodzice się trochę opanowali, ale tutaj jest zbyt dużo wspomnień. Postanowiłam wylecieć już jutro, wiem że to bardzo spontaniczne, ale taka jestem. Jestem również osobą delikatną, dlatego też nic mnie tutaj nie trzyma. Zaczęłam pakować swoje rzeczy, ponieważ znalazłam ofertę i zamówiłam bilet do Paryża. 
-Koshika, co ty robisz? - moja mama wparowała to pokoju, nie wiem jak jej to powiedzieć.
-Ja.. - jąkałam się, nie chciało mi to przejść przez gardło. Widziałam, że czeka na odpowiedź.
-Słucham? - rzekła. Nagle nie wytrzymałam.
-Mam dosyć ciągłych kłótni, tłuczenia talerzy, nie chcę tutaj mieszkać ani żyć. Ja chcę o tym zapomnieć, Nienawidzę tutaj wszystkiego. Mojego pokoju, kuchni, tego całego miasta. Wylatuje do Paryża jutro o 5.00 - wykrzyknęłam. Moja mama nic nie powiedziała, wyszła... wyszła tak bez słowa. Dokończyłam swoje pakowanie i poszłam wziąć szybki prysznic.
-No Koshika, przywitaj Paryż, żegnaj Londyn - powiedziałam do siebie przed lustrem.

***
Ugh, 5.00, obudziły mnie głośne dźwięki budzika. Wstałam i pokierowałam się do kuchni, ale było zbyt cicho. Rodziców nie było. Zostawili tylko kartkę.
'Kochanie, przepraszamy za wszystko. 
Nie potrafimy spojrzeć Ci w twarz po tym wszystkim,
Odezwij się kiedyś.
                                 Kochamy, rodzice.'
Poczułam jak w moim sercu coś pękło. Z jednej strony byłam szczęśliwa, zrozumieli swój błąd i dodatkowo mogę zacząć nowe życie, ale nie pożegnać ich? Są jednak bardzo ważni w moim życiu. Zadzwonię do nich od razu jak przylecę. Zjadłam szybko śniadanie, weszłam na górę po swoje rzeczy i wpakowałam je do taksówki, która już czekała. Dojechałam na lotnisko.
-Jeszcze 2 godziny do odlotu - pomyślałam zakładając słuchawki.

***
Jestem już w Paryżu, w moim nowym mieszkaniu. Mieszkam niedaleko plaży i niedaleko mojego nowego liceum, ale nie myślmy o tym, ponieważ w końcu dopiero wakacje się zaczęły. Chciałam je spędzić jak najlepiej. Po rozpakowaniu się zadzwoniłam do mamy.
-Halo mamo? - powiedziałam uśmiechając się sama do siebie.
-Oh, kochanie - powiedziała mama, ale czułam w jej głosie smutek.
-Mamo, przepraszam za to wszystko, parę słów... - nie skończyłam.
-Nic się nie stało skarbie, my również zrozumieliśmy wszystko i zaczęliśmy naprawiać swój kontakt. Na reszcie zaczynamy żyć szczęśliwie - odpowiedziała.
-Kocham was - dodałam.
-My Ciebie też - rzekła.
-Musze już kończyć, idę do kawiarni spotkać się z Rozalią, poznałam ją w parku kiedy biegałam, jest bardzo miła i będziemy uczęszczać do tego samego liceum i klasy - powiedziałam.
-To wspaniale, baw się dobrze - odpowiedziała rozłączając się.
***
Każdego dnia zwiedzałam miasto wraz z Rozalią. Czuję, że się zaprzyjaźniłyśmy. Został tydzień i do szkoły. Na szczęście mam wszystko załatwione z moim liceum. Bardzo się stresuje moim pierwszym dniem.


_____
A więc, przebrnęliśmy przez prolog! Jest to moje pierwsze FF, co sądzicie? Nie wiem dlaczego akurat opowiadanie jest o SF, ale mam nadzieję, że wam się spodoba!
Do następnego = 5 kom ^-^
Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony